www.cosmocomp.com

English version


Cześć, jestem Kaziuk.

Tutaj jest Ciąg Kaziuka pokazujący, że w szczególnej teorii względności Einsteina 1 * 3 = ok. 6.

A pod gwiazdkami jest strona tytułowa mojej książki wraz ze Wstępem; książka nie jest jeszcze wydana – czekam na ofertę jakiegoś kosmicznego wydawnictwa.


****************************************



Kaziuk von Märchendorf



COSMOCOMP


Tom 1

English version




Wstęp


Moja książka nie jest dla ludzi, bo ludzie mają małpi rozum odziedziczony po swoich małpich przodkach.
Moja książka jest dla przybyszy z kosmosu – bo tylko przybysze z kosmosu mają lotny umysł.
Więc jeżeli Czytelniku jesteś przybyszem z kosmosu, to do Ciebie się zwracam w mojej książce.

----------------------------------------------------------------------------


Wyobraźmy sobie samochód jadący na autostradzie.
Ale oprócz tego naszego samochodu jadą tam też inne samochody; jedne jadą szybciej, inne z tą samą prędkością, a jeszcze inne wolniej, ale wszystkie samochody jadą w tym samym kierunku.
A teraz wyobraź sobie, przybyszu z kosmosu, że w naszym samochodzie na tylnym siedzeniu jest dziecko patrzące przez tylną szybę, które uroiło sobie, że samochód w którym jest stoi w miejscu.
I jest tak, że samochody za naszym samochodem, które w rzeczywistości jadą wolniej od naszego samochodu, w tym urojeniu dziecka jadą w przeciwnym kierunku i na dodatek tyłem.
A teraz wyobraź sobie ludzkich średniowiecznych profesorów patrzących w nocne niebo.
Ludzcy średniowieczni profesorowie uroili sobie, że Ziemia stoi w miejscu.
I było tak, że planety, które w rzeczywistości wszystkie poruszają się cały czas w jednym kierunku, w tym UROJENIU ludzkich średniowiecznych profesorów od czasu do czasu poruszały się do tyłu.
„Ruch wsteczny [planet] jest iluzją stworzoną przez nasz punkt widzenia tutaj, na Ziemi. Powstaje on w wyniku różnic prędkości z jakimi planety krążą wokół Słońca.” – moje tłumaczenie tekstu na stronie Science Focus.
I przez 1000+ lat ludzcy średniowieczni profesorowie nie połapali się, że to co obserwują jest iluzją, a zamiast tego uprawiali jakieś NIEDORZECZNE byty stojące za tymi pseudowstecznymi ruchami planet.
„Ptolemeusz zakładał, że planety krążą wokół małych okręgów zwanych epicyklami z jednostajną prędkością, podczas gdy środek okręgu epicyklicznego okrąża Ziemię po dużym okręgu zwanym deferentem. (...) Jego schemat został przyjęty [w średniowieczu] jako absolutny dogmat.” – moje tłumaczenie tekstu z Encyklopedia Britannica.
I nawet jak przybysz z kosmosu Mikołaj Kopernik przedstawił, że w rzeczywistości Ziemia nie stoi w miejscu, tylko krąży wokół Słońca wraz z innymi planetami, to do ludzkich średniowiecznych profesorów i tak nic nie dotarło.
Jak to możliwe?
Bo ludzcy średniowieczni profesorowie mieli małpi rozum odziedziczony po swoich małpich przodkach.

----------------------------------------------------------------------------


Teraz, przybyszu z kosmosu, wyobraź sobie silnik spalinowy ale taki, którego wszystkie elementy są przeźroczyste – tak, że widać wszystko to co dzieje się wewnątrz, gdy silnik pracuje.
A teraz wyobraź sobie odbicie tego trójwymiarowego silnika w dwuwymiarowej powierzchni lustra.
W lustrze też widać co dzieje się wewnątrz pracującego silnika, ale ponieważ ten obraz jest spłaszczony, to procesy zachodzące w silniku są nałożone jeden na drugi, i w rezultacie wszystko to stanowi jakąś taką dziwaczną bezsensowną papkę – oczywiście ten kto ma trójwymiarową wyobraźnię jest w stanie bez problemu nadać w swojej wyobraźni przestrzenność temu płaskiemu obrazowi widzianemu w lustrze, i wtedy wszystko nabiera sensu.
Ale teraz wyobraź sobie, że na dwuwymiarowej powierzchni lustra żyje dwuwymiarowy płaszczak mający dwuwymiarową wyobraźnię – nazwijmy go Albert.
Albert Jedenpłaszczak obserwuje to co dzieje się na powierzchni lustra, którą Albert Jedenpłaszczak uważa za cały wszechświat.
I Albert Jedenpłaszczak obserwuje, że w jego wszechświecie zachodzą jakieś dziwaczne procesy.
Albert Jedenpłaszczak zgłębia te dziwaczne procesy.
A że Albert Jedenpłaszczak jest bystry w ramach tej swojej dwuwymiarowości, to te dziwaczne procesy uporządkował na swój płaski/dwuwymiarowy sposób.
Tylko aby te dziwaczne procesy zachodzące w dwuwymiarze uporządkować, Albert Jedenpłaszczak zapostulował istnienie w tymże dwuwymiarze różnych bytów, które w rzeczywistości nie istnieją, a są jedynie przez niego wymyślone.
Te wymyślone przez Alberta Jedenpłaszczaka byty prowadzą w dwuwymiarze do przeróżnych paradoksów, ale te Albert Jedenpłaszczak rozwiązał zapostulowaniem istnienia w dwuwymiarze innych bytów – te wymyślone przez Alberta Jedenpłaszczaka byty są NIEDORZECZNE, ale jaki płaszczak by się tym przejmował.
I teraz Albert Jedenpłaszczak potrafi poprawnie policzyć to czy tamto dziejące się na dwuwymiarowej powierzchni lustra, albo poprawnie przewidzieć to czy tamto; a przynajmniej tak Albertowi Jedenpłaszczakowi się wydaje.
A wszystkie płaszczaki żyjące na powierzchni lustra uznały, że Albert Jedenpłaszczak rozwiązał tajemnicę działania wszechświata, a jego za największego geniusza wszech czasów.

Tylko, że to co uprawia Albert Jedenpłaszczak nie ma nic wspólnego z prawdziwym silnikiem, a jest tylko UROJENIEM.

----------------------------------------------------------------------------


Kosmologia uprawiana przez ludzkich profesorów fizyki, z Albertem Einsteinem na czele, nie ma nic wspólnego z prawdziwym Wszechświatem, a jest tylko UROJENIEM.
A pokazuje to mój prosty wywód składający się z 6 zdań, i który nazwałem Ciągiem Kaziuka; Ciąg Kaziuka zamieściłem na mojej stronie internetowej www.cosmocomp.com
Ale nie tylko Ciąg Kaziuka świadczy, że to co uprawiają ludzcy profesorowie fizyki nie ma nic wspólnego z prawdziwym Wszechświatem, świadczy o tym też NIEDORZECZNOŚĆ tego co oni uprawiają.
Podam kilka przykładów:
1.
Większość ludzi myśli, że z podróżami w czasie chodzi o to, że wsiada się do wehikułu czasu i po chwili pojawia się w NIEISTNIEJĄCEJ już przeszłości, albo w przyszłości, która dopiero ZAISTNIEJE.
I to jest całkowicie błędne mniemanie.
Otóż skoro według ludzkich profesorów fizyki czas jest wymiarem – czwartym wymiarem, który zasadniczo nie różni się od trzech wymiarów przestrzennych, bo jest tak samo euklidesowy jak wymiary przestrzenne – to czas i przestrzeń tworzą euklidesową czterowymiarową czasoprzestrzeń.
„Używamy czasoprzestrzeni euklidesowych, w których czas jest traktowany tak samo jak przestrzeń.” – ludzki profesor fizyki Stephen Hawking „Krótka historia czasu”.
A w tej czasoprzestrzeni uprawianej przez ludzkich profesorów fizyki jest tak, że tak jak w trzech wymiarach JEDNOCZEŚNIE istnieje cała przestrzeń, tak w czwartym wymiarze JEDNOCZEŚNIE istnieją wszystkie dzieje od początku wszechświata do jego końca.
„Fizycy zaproponowali następującą interpretację teorii względności Einsteina, znaną jako 'rosnący wszechświat blokowy', która brzmi następująco: postuluje ona traktowanie czasoprzestrzeni jako w pełni rozwiniętej struktury, w której wszystkie zdarzenia, przeszłe, teraźniejsze i przyszłe, współistnieją. Miałyby one dokładnie tę samą rzeczywistość, tak jak wszystkie miasta we Francji współistnieją w tym samym czasie w przestrzeni, będąc jednocześnie zlokalizowane w różnych miejscach: podczas gdy ja jestem w Saclay, Grenoble i Bordeaux istnieją tak samo, a jedyną różnicą między tymi trzema miastami jest to, że Saclay jest tam, gdzie ja jestem obecny, podczas gdy nie jest tak w przypadku Grenoble ani Bordeaux, przynajmniej w chwili, gdy piszę te słowa. Krótko mówiąc, czasoprzestrzeń zawierałaby całą historię rzeczywistości, a każde zdarzenie przeszłe, teraźniejsze lub przyszłe zajmowałoby w niej jasno określone miejsce, od samego początku i na zawsze. Przeszłość zatem nadal istniałaby, tak jak przyszłość już istnieje, ale gdzie indziej niż tam, gdzie jesteśmy teraz obecni.”Etienne Klein, ludzki fizyk i kierownik Laboratorium Badań Nauk Fizycznych (Instytut Badań nad Podstawowymi Prawami Wszechświata - CEA)
Tak więc ludzcy profesorowie fizyki uważając, że czasoprzestrzeń istnieje, uważają, że świat dinozaurów, na przykład, ISTNIEJE tak samo jak nasz świat, tylko w innym miejscu czwartego wymiaru czasoprzestrzeni.
A dla ludzkich profesorów fizyki kwestią jedynie jest to, czy da się podróżować w czwartym czasowym wymiarze czasoprzestrzeni tak jak w trzech przestrzennych wymiarach czasoprzestrzeni.
Oczywiście wielu ludzkich profesorów fizyki uważa, że się da, bo to jest tylko kwestia technologii, i konstruując wehikuł czasu, w międzyczasie już spakowali się na mezozoiczne safari.
A teraz, przybyszu z kosmosu, wsiądźmy do skonstruowanego przez ludzkich profesorów fizyki prototypu wehikułu czasu, i pojedźmy se przez czwarty wymiar czasoprzestrzeni do Cesarstwa Rzymskiego.
Tutaj w Cesarstwie Rzymskim haruspicja – czyli przewidywanie przyszłości na podstawie wyglądu owczej wątroby – jest podniesiona do rangi najważniejszej z nauk, cesarze fundują akademie gdzie zgłębia się tajniki haruspicji, a haruspicy stanowią elitę intelektualną.
A teraz po powrocie z naszej wycieczki po czwartym wymiarze czasoprzestrzeni, zadam pytanie: co jest bardziej niedorzeczne, czy haruspicja uprawiana przez starożytnych haruspików, czy czasoprzestrzeń uprawiana przez współczesnych profesorów fizyki?
Ja obstawiam czasoprzestrzeń.
A teraz wyobraź sobie jeszcze, że w sądzie świadek, tudzież oskarżony, zeznaje – zgodnie z tym co głoszą ludzcy profesorowie fizyki – że WŁAŚNIE na Jukatanie kometa spada na dinozaury, tylko że w czwartym wymiarze czasoprzestrzeni; przecież każdy sędzia wysłałby takiego delikwenta na przymusowe badanie psychiatryczne.
Jednakże do ludzkich profesorów fizyki w ogóle nie dociera, że to co uprawiają jest tak NIEDORZECZNE, że nie może być prawdziwe.
Jak to możliwe?
Bo ludzcy profesorowie fizyki mają taki sam małpi rozum jak ich średniowieczne praszczury.
2.
Na Księżycu zegar z wahadłem chodzi wolniej niż na Ziemi, ale czy to znaczy, że na Księżycu czas płynie wolniej?
No nie, a tylko grawitacja napędzająca mechanizm takiego zegara jest słabsza na Księżycu niż na Ziemi.
I tak samo jest z zegarem atomowym w lecącej rakiecie – chodzi wolniej, ale to nie znaczy, że w rakiecie czas płynie wolniej, a tylko proces sprawiający, że chodzi zachodzi wolniej.
Jednakże miliardy ludzi wierzą, że w lecącej rakiecie czas płynie wolniej; a po powrocie rakiety na Ziemię, bliźniak-kosmonauta będzie młodszy od bliźniaka pozostałego na Ziemi.
Jak to możliwe, że miliardy ludzi wierzą w taką NIEDORZECZNOŚĆ?
Bo takie banialuki od ponad stu lat głoszą ludzcy profesorowie fizyki.
„W szczególnej teorii względności Einsteina nie ma czegoś takiego jak 'czas' jako jedność. Czas płynie różnie dla różnych obserwatorów, w zależności od ruchu obserwatora. Najlepszym przykładem są dwa hipotetyczne bliźniaki: jeden z nich pozostaje w domu, na Ziemi, a drugi podróżuje w kosmosie w ultraszybkiej rakiecie, prawie tak szybkiej jak prędkość światła. Kiedy bliźniacy ponownie spotkają się na Ziemi, bliźniak-kosmonauta będzie znacznie młodszy w porównaniu z bliźniakiem pozostałym na Ziemi.” – moje tłumaczenie tekstu na www.einstein-online.info
A dlaczego ludzcy profesorowie fizyki głoszą takie banialuki?
Bo ludzcy profesorowie fizyki mają taki sam małpi rozum jak ich średniowieczne praszczury.
3.
Szczególna teoria względności mówi, że gdy rakieta wraca na Ziemię z odległej planety, to z punktu widzenia kosmonauty rakieta wcale nie leci, tylko leci Ziemia – co samo w sobie jest NIEDORZECZNE, bo przecież to do rakiety została przyłożona siła, gdy startowała, a nie do Ziemi.
Ale skoro z punktu widzenia kosmonauty leci Ziemia, to po przylocie Ziemi do rakiety, bliźniak pozostały na Ziemi powinien być młodszy od bliźniaka-kosmonauty.
Tak więc ze szczególnej teorii względności wynika, że dla bliźniaka na Ziemi bliźniak-kosmonauta jest młodszy, a dla bliźniaka-kosmonauty bliźniak na Ziemi jest młodszy.
Ten wynikający ze szczególnej teorii względności absurd zwany paradoksem bliźniąt, ludzcy profesorowie fizyki rozwiązują tak:
Gdy rakieta startując z odległej planety przyśpieszała, to na Ziemi czas PŁYNĄŁ SZYBCIEJ niż w rakiecie, tak szybciej, że jak rakieta przestała przyśpieszać, to na Ziemi była już ODLEGŁA PRZYSZŁOŚĆ względem teraźniejszości w rakiecie; w rezultacie chociaż z punktu widzenia kosmonauty leciała Ziemia i czas na niej PŁYNĄŁ WOLNIEJ niż w rakiecie, to po wylądowaniu rakiety na Ziemi, w rakiecie upłynęło ogólnie mniej czasu niż na Ziemi; dlatego kosmonauta jest młodszy od swojego bliźniaka pozostałego na Ziemi, a nie odwrotnie.
Ja się o tym dowiedziałem po tym jak zrobiłem filmik na YouTube na moim kanale Kaziuk von Märchendorf dotyczący wymyślonej przeze mnie wersji tego absurdu wynikającego ze szczególnej teorii względności – dostałem wtedy kilka komentarzy na forach fizycznych od ludzkich fizyków z takim właśnie tłumaczeniem; a wcześniej nie miałem pojęcia, że ludzcy profesorowie fizyki uprawiają coś takiego, chociaż przeczytałem setkę+ książek napisanych przez ludzkich profesorów fizyki.
Ale mnie to zupełnie nie dziwi, że ludzcy profesorowie fizyki nie obnoszą się z tym publicznie, bo przecież to jest tak NIEDORZECZNE, że gdyby ktoś coś takiego powiedział psychiatrze, to pokoju bez klamek nie opuściłby do końca życia.
Jednakże ludzcy profesorowie fizyki nie przejawiają jakiejkolwiek refleksji.
Jak to możliwe?
Bo ludzcy profesorowie fizyki mają taki sam małpi rozum jak ich średniowieczne praszczury.
4.
Ludź Albert Einstein postuluje w szczególnej teorii względności nie tylko, że z punktu widzenia kosmonauty rakieta stoi se w miejscu, a lecą odległa planeta i Ziemia, ale też, że dla kosmonauty odległość między planetą a Ziemią się skraca.
„Ziemski obserwator mierzy właściwą odległość między Ziemią a Alfa Centauri. Astronautka obserwuje skrócenie długości [czyli skrócenie odległości miedzy Ziemią a Alfą Centauri], ponieważ Ziemia i Alfa Centauri poruszają się względem jej statku kosmicznego.” – moje tłumaczenie tekstu na stronie Wright State University.
Tylko dlaczego przestrzeń między planetą a Ziemią – która według ludzkiej fizyki relatywistycznej nawet nie jest w relatywistycznym ruchu, a w relatywistycznym ruchu są jedynie planeta i Ziemia w tejże przestrzeni – miałaby się skracać? jaki jest mechanizm działania tego niezwykłego zjawiska?
Jednakże ze szczególnej teorii względności się tego nie dowiesz, przybyszu z kosmosu, bo ludź Albert Einstein nie podaje mechanizmu działania tego zjawiska, ani żadnego innego zjawiska postulowanego przez siebie.
Więc skąd ludź Albert Einstein wie, że przestrzeń się skraca?
Bo tak ludziowi Albertowi Einsteinowi wyszło z innych postulatów ludzia Alberta Einsteina.
A czym wiara w te postulowane przez proroka Alberta cuda niewidy różni się od wiary w niepokalane poczęcie i na dodatek dokonane przez ducha?
No niczym.
Jednakże ludzcy profesorowie fizyki w ogóle tej NIEDORZECZNOŚCI nie dostrzegają.
Jak to możliwe?
Bo ludzcy profesorowie fizyki mają taki sam małpi rozum jak ich średniowieczne praszczury.
5.
Krowa daje mleko bez względu na to czy żuje trawę ze stałą prędkością czy coraz szybciej.
A to świadczy, że zjawisko dawania mleka przez krowę nie wynika z tego w jaki sposób krowa żuje trawę.
A teraz weźmy postulat wioskowego głupka z mojej wioski:
'Gdy krowa żuje trawę ze stałą prędkością, to daje mleko.'
No niby się zgadza, tylko że skoro krowa daje mleko też gdy żuje trawę coraz szybciej, to jako opis zjawiska dawania mleka przez krowę, postulat wioskowego głupka jest niedorzeczny.
A teraz weźmy pociąg którego lokomotywa ma zaświecony przedni reflektor.
I jest tak, że dla maszynisty światło z reflektora oddala się od lokomotywy zawsze tak samo niezależnie od tego czy pociąg stoi na peronie, czy jedzie ze stałą prędkością, czy przyśpiesza.
A to świadczy, że zachowanie się światła z reflektora lokomotywy nie wynika z tego w jaki sposób zachowuje się pociąg.
A teraz weźmy kolejny postulat proroka Alberta:
'Prędkość światła jest stała we wszystkich inercjalnych układach odniesienia.'
No niby się zgadza, tylko skoro światło zachowuje się tak samo także, gdy pociąg przyśpiesza, to jako opis zjawiska stałej prędkości światła, postulat proroka Alberta jest tak samo NIEDORZECZNY jak postulat wioskowego głupka jako opis zjawiska dawania mleka przez krowę.
Jednakże ludzcy profesorowie fizyki uważają, że Albert Einstein wykazał się geniuszem i wyjaśnił dlaczego prędkość światła jest stała.
„Młody Einstein wykazał się geniuszem, wyjaśniając DLACZEGO prędkość światła jest stała.” – moje tłumaczenie tekstu na www.physicsoftheuniverse.com
A to tak jak uważać, że wioskowy głupek wykazał się geniuszem i wyjaśnił dlaczego krowa daje mleko.
Ale ludzcy profesorowie fizyki cieszą się, bo Albert Einstein rozwiązał im tajemnicę działania Wszechświata.
Jak to możliwe?
Bo ludzcy profesorowie fizyki mają taki sam małpi rozum jak ich średniowieczne praszczury.
6.
Na Quora zadałem takie pytanie:
„Dlaczego masa ciała wzrasta 2 razy AKURAT przy prędkości 86,6% c, a 4 razy AKURAT przy prędkości 96,82% c? jaki jest mechanizm działania tego zjawiska?”
Odpowiedzi od ludzkich fizyków tam się udzielających było kilkanaście.
I w zasadzie wszystkie te odpowiedzi sprowadzały się do tego: 'bo tak wychodzi z wzoru Lorentza'.
Co jest NIEDORZECZNE i świadczy o zupełnej inercji umysłowej tych ludzkich fizyków – bo nawet moja koza pojmuje, że wzór sam w sobie nie jest mechanizmem działania, tylko za tym wzorem stoi jakiś mechanizm działania za przyczyną którego te wartości są AKURAT takie, a nie inne.
A w końcu padła taka oto odpowiedź:
„Przypuszczam, że na to pytanie jeszcze długo nie uda się uzyskać wiążącej odpowiedzi.”
I ta odpowiedź ilustruje jaka jest wiedza ludzkich profesorów fizyki o mechanizmie działania tego zjawiska – czyli żadna.
A dlaczego jest żadna?
Bo w oparciu o szczególną teorię względności nie da się tego wyjaśnić; w szczególności, że prorok Albert przecież nie przedstawia żadnych mechanizmów działania, a tylko postuluje.
W rezultacie ludzcy profesorowie fizyki nawet nie próbują zrozumieć jaki ten mechanizm działania jest, a po prostu przyjmują, że jest tak jak jest i już.
I ludzcy profesorowie fizyki są z siebie bardzo zadowoleni.
Jak to możliwe?
Bo ludzcy profesorowie fizyki mają taki sam małpi rozum jak ich średniowieczne praszczury.
7.
Teoria grawitacyjna ludzia Alberta Einsteina działa – a przynajmniej tak uważają ludzcy profesorowie fizyki.
Tylko, że teoria grawitacyjna ludzia Alberta Einsteina ma się nijak do fizyki kwantowej.
A skoro ludzcy profesorowie fizyki uważają, że fizyka kwantowa jest prawdziwa, to teoria grawitacyjna ludzia Alberta Einsteina nie może być prawdziwa – o czym ludzcy profesorowie fizyki mówią wprost.
A ponieważ kwantowa teoria grawitacji w ogóle nie działa, to ludzcy profesorowie fizyki nie mają pojęcia co tak naprawdę sprawiło, że Newtonowi na głowę spadło jabłko.
Tutaj jest krótki filmik (115 sekund) ilustrujący jaka jest wiedza ludzkich profesorów fizyki o mechanizmie działania tego zjawiska – czyli żadna.
W rezultacie, nie mając pojęcia jak działa grawitacja, ludzcy profesorowie fizyki, z Albertem Einsteinem na czele, głoszą, że grawitacja może rosnąć w nieskończoność.
A to prowadzi do tego, że ludzcy profesorowie fizyki uważają, że przestrzeń wszechświata jest podziurawiona jak ser szwajcarski i tam są takie tunele czasoprzestrzenne co prowadzą do innych wszechświatów.
„Pełna geometria Schwarzschilda składa się z czarnej dziury, białej dziury i dwóch Wszechświatów połączonych na swoich horyzontach tunelem czasoprzestrzennym.” – moje tłumaczenie tekstu na stronie University of Colorado.
Ale nawet dla mojej kozy to jest NIEDORZECZNE.
Jednakże dla ludzkich profesorów fizyki to jest prawda najprawdziwsza.
„Tunele czasoprzestrzenne Schwarzschilda z pewnością istnieją jako dokładne rozwiązania równań Einsteina.” – moje tłumaczenie tekstu na stronie University of Colorado.
Jak to możliwe?
Bo ludzcy profesorowie fizyki mają taki sam małpi rozum jak ich średniowieczne praszczury.

----------------------------------------------------------------------------


Ja jestem autystycznym umysłem, który postrzega Wszechświat zupełnie inaczej niż ludzcy profesorowie fizyki.
Ja jestem jak kondor szybujący hen wysoko nad moją wioską.


Kondor szybując hen wysoko nad moją wioską widzi, że młyn w mojej wiosce otacza łąka, a przecinająca ją rzeka napędza koło młyńskie. A zaciekawiony tym co jest w młynie, kondor przysiadł na młyńskim oknie, które jest wysoko pod młyńskim dachem. Kondor zobaczył, że w młynie zamknięte są młyńskie mrówki.

Młyńskie mrówki zgłębiają wszystkie te młyńskie koła zębate, które w młynie są – a jakie te koła zębate są, a w którą stronę się one obracają, a jakie te ząbki tam są, a z czego te ząbki są. I tak młyńskie mrówki roztrząsają to wszystko, a każdy ząbek dzielą na czworo. I młyńskim mrówkom się zdaje, że jak zgłębią ostatni ząbek, ostatnią przekładkę i zapadkę, to zrozumieją istotę działania wszechświata – za który młyńskie mrówki uważają wnętrze młyna. A na pytanie, dlaczego w ogóle te koła zębate się obracają, młyńskie mrówki odpowiadają, że to sprawka ciemnej energii. Jednakże młyńskie mrówki policzyły, że ciemna energia to mało, więc głoszą, że istnieje też ciemna materia. Młyńskie mrówki głoszą też, że w dachu młyna jest dziura ale taka czarna, i tam wszystko jest osobliwe i nieskończone; a jak się wpadnie do tej czarnej dziury w dachu, to wypadnie się w piwnicy; no chyba, że w innym młynie. A na pytanie co jest poza młynem, młyńskie mrówki odpowiadają, że tam jest nicość.

Kondor słysząc co głoszą młyńskie mrówki, zdębiał. W końcu najpierw zagwizdał na piórach, a potem zaczął opowiadać młyńskim mrówkom o całym tym świecie, który jest poza młynem. Ale do młyńskich mrówek nic nie dotarło, kondora uznały za wariata, i zaraz znowu zabrały się do rozwiązywania młyńskich paradoksów młyńskimi absurdami, a młyńskich absurdów młyńskimi ciemnymi mocami.


A ludzcy profesorowie fizyki są jak młyńskie mrówki zamknięte w młynie.

----------------------------------------------------------------------------


Teraz, przybyszu z kosmosu, przytoczę przydługi tytuł artykułu w National Geographic:
„Teoria symulacji zakłada, że świat w którym żyjemy jest wirtualny. Zwolennikiem tej idei jest Elon Musk.”
Kluczowe znaczenie ma tutaj określenie 'symulacja'.
Bo określenie 'symulacja' oznacza, że w tejże teorii istnieje jakiś niewirtualny/prawdziwy świat, którego symulacją jest wirtualny świat w którym żyjemy.
A to jest całkowicie błędna idea.
Bo żaden niewirtualny świat nie istnieje.

Owszem, żyjemy w wirtualnym świecie, ale to jest PRAWDZIWY świat, bo inny we Wszechświecie być nie może; a jeżeli istnieją inne wszechświaty, to w każdym z nich świat jest tak samo wirtualny jak ten nasz w naszym Wszechświecie.

Taka jest istota Wszechświata(ów).


I tak jak oprócz wirtualnego świata dziejącego się na ekranie komputerowego monitora, komputer ma jeszcze program komputerowy, tak wirtualny świat Wszechświata nie jest wszystkim co istnieje we Wszechświecie – bo Wszechświat ma jeszcze „program komputerowy”.

Taka jest istota Wszechświata(ów).


Metaforycznie rzecz ujmując:
- wirtualny świat Wszechświata to cały młyn w mojej wiosce, łącznie z tym co jest na zewnętrznej ścianie młyna i na jego dachu, ale bez młyńskiego koła,
- to co ludzcy profesorowie fizyki nazywają przestrzenią, i co uważają za cały wszechświat, to wnętrze młyna w mojej wiosce,
- „program komputerowy” Wszechświata to jest to co jest poza młynem w mojej wiosce, łącznie z młyńskim kołem,
- a Wszechświat to moja wioska.

----------------------------------------------------------------------------


W mojej książce opowiem Ci, przybyszu z kosmosu, o tym co jest zapisane w „programie komputerowym” Wszechświata, i jak to się objawia w wirtualnym świecie Wszechświata.
W moim opisie Wszechświata każde zjawisko ma mechanizm działania, a wszystkie te mechanizmy działania wynikają z siebie nawzajem.
Mój opis Wszechświata jest jak obrazek z puzzli, gdzie wszystkie puzzle pasują do siebie idealnie.

Dodam jeszcze, że wszystkie rysunki wykonałem odręcznie i bez pomocy jakichkolwiek przyrządów kreślarskich – a to dla podkreślenia jak OCZYWISTY jest Wszechświat, gdy ogląda się go „szybując hen wysoko nad moją wioską”.

I tytułem wstępu jeszcze tylko to:
Wirtualny świat Wszechświata nazwałem VIRTUALVERSUM.
„Program komputerowy” Wszechświata nazwałem MATHEMUM.
A całość, czyli Wszechświat, nazwałem COSMOCOMP.


Kaziuk von Märchendorf
mail: kaziukvonmaerchendorf@gmail.com
Facebook: Wszechświat według Kaziuka


A tutaj jest mój list do wszystkich, którzy mają mózg, a nie kalafiora.